Mam jednak dylemat: pomimo, że w oczach Boga mam prawo uwodzic SWOJEGO męża, to przeciez po pierwsze oszukiwałabym go, bo robiłabym to tylko dla tego, że z innym meżczyzną mi nie wolno, a nie dla tego, że go pragnę, po drugie, i chyba dla mnie najwazniejsze: on będzie miał dziecko:( Dziecko, które nie bedzie miało ojca PRZEZE MNIE!
Dodano maj 17, 2020 648 1 Jestem mezatka od paru lat mam dwojke dzieci . Moj maz to facet ktorego nienawidze mam wrazenie ze tylko po to by mu itd z roku na rok jest coraz gorzej juz tego nie wytrzmuje niekocham go wogole, niszczy mnie jako kobiete. Nawet w lozku jest silna kobieta ale niepotrafie podjac ostatecznej decyzji a to szkoda mi dzieci I nerwow swoich I mojej rodzinie, ale juz mam dosc. Czuje ze to koniec I tak naszej relacji dlatego ulozylam sobie plan ze zaczekam pare lat gdy I wezme rozwod…tylko jaki to ma sens? Czuje sie strasznie nieszczesliwa….a zreszta kogos innego kocham poznalam go w internecie na poczatku wzbranialam sie przed tym uczuciem ale juz niepotrafilam ciagle mysle o tej osobie..ale jak zwykle mam obawy czy to dobre moment gdy moja sytuacja nie jest klarowna. Boje sie zostac samotna matka …boje sie ze ta osoba w ktorej sie zakochalam tez okaze sie takim jak moj maz. Co o tym sadzicie? Tylko bez negatywnych komemtarzy Może ci się spodobać również:
Zamilkłam. Nie wiedziałam, czy moje słowa odniosły jakiś skutek, ale miałam nadzieję że tak. Arek wrócił z zakupami, zjedliśmy kolację. Nie wiem, czy to siła sugestii, ale tej nocy spałam spokojnie. W ogóle aż do naszego wyjazdu był spokój. Od tamtej pory minęły dwa lata. Arek i ja jesteśmy już małżeństwem. Bardzo
Dawno tu nie byłam, bo nie mam dostępu do neta. Ale w piatek wieczorem mam zamiar ponownie wpasc tu, na formum i przeczytac odpowiedzi, jesli ktoras ma podobny klopot lub chce mi pomoc. Urodzilam coreczke w marcu, do tego czasu bylo Ok. Wyszlam dwa lata wczesniej za maz z milosci. Kochalam meza i bylo wszystko swietnie. Po porodzie zaczely sie problemy. Zaczal mnie najprosciej na swiecie wkurzac o wszystko. Nie mowie, ze nie ponosze winy za nic, ale po prostu sytuacja jest nie do wytrzymania. To wszystko bylo juz wczesniej, przed urodzeniem dziecka, ale ja tego nie zauwazalam!!! Dopiero jak zaczelam byc zmeczona, przy opiece nad dzieckiem zobaczylam, jaki to cham!!! Po pierwsze maz twierdzi, ze opieka nad dzieckiem to sama frajda. Ze on pracujac w biurze przy kompie dopiero sie napracuje. Wymaga ode mnie opieki calodobowej nad dzieckiem, obiadu, czystego domu i uprasowanych koszul. Ja po prostu nie daje rady. Jak corka spi, ja siadam i czytam ksiazke, bo ona spi tak czujnie, ze musze siedziec przy wozku i bujac ja. Teraz tak juz nie jest, ale przez pierwsze 3 m-ce tak bylo. Czasem mala ma tak kiepski dzien, ze mam problem, zeby zjesc sniadanie. Po poludniu placze ze zmeczenia. A moj maz uwaza, ze jestem smieszna, skoro czytam ksiazeczki i narzekam, ze jest mi trudno. Jak prasuje, to zajmuje mi to 3 godz., bo corka np. nie ma juz ochoty lezec na macie, wiec musze ja wsadzic do lezaczka, w ktorym tez nudzi sie juz po 15 min. I tak w kolko, ale wam pisac o tym nie musze, bo same to znacie z autopsji….. Moj maz kazda czynnosc, kazdy obowiazek w domu, jak sprzatanie, mycie naczyn itp dzieli skrupulatnie na pol. Nie wazne, ze ja sie do tej 17 dzieckiem zajmuje SAMA, ugotuje obiad i mu go podam. Jesli dzien wczesniej po tym obiedzie on myl naczynia, to dzis tego nie zrobi. Jest niesprawiedliwy. Najgorsze jest to, ze jak chce z nim pogadac, to sie nie odzywa, nie reaguje i patrzy tempo przed siebie. Jego pasja jest komputer, w ktory gapi sie od momentu zasniecia dziecka. Nie spedza ze mna czasu wieczorem. Ale to co, skoro corka zasypia o 22:30, to i ja ide spac. On siedzi przy kompie do 2 w nocy, wstaje o 7 i jest nieprzytomny. Jakma uspic corke, to robi to machinalnie, np. telepie ja na sile w wozku, a ona az z placzu sie zanosi. Boje sie zostawic go samego z corka i do tego czasu jeszcze tego nie zrobilam. Ostatnio posadzil ja na kanapie i mala zgiela sie do przodu i upadla na buzie!!! KURDE! Ona wtedy nawet nie miala 4 i pol miesiaca!!!!!!! Jak jechalismy do lekarza, poprosila, zeby przyniosl fotelik do samochodu. A on przyniosl….. bujaczek!!!!!!!!!!!!!!! To sa szczegoly, na prawde. Ale dziecko potrzebuje opieki, a nie on sobie je sniadanko, a ona lezy obok i muczy,a on zza ramienia cos mruknie i gapi sie w telewizor. On uwaza, ze ma ciezej, niz ja i twierdzi, ze powinnam isc do pracy. Zadne rozmowy nie pomagaja. Dochodzi do krzykow!!!!! I to z mojej strony, bo jego taktyka jest milcenie i ignorancki usmieszek na twarzy. Ja go na prawde nie kocham. Wiem o tym dobrze i gdybym mogla wrocic czas, nie wyszlabym za niego za maz. Wiem, ze wszystko ma swoje podloze – ja nie mam pracy, zyjemy z wielkimi dlugami za 1500 zl, mieszkamy blisko moich rodzicow, ktorzy go nienawidza. Ale teraz widze, ze moja mama miala racje, ze on jest leniem, ze jest gowno wart. On taki byl wczesniej, ale ja bylam tak zaslepiona miloscia, ze tego nie widzialam!!!!! Pamietam, jak bylam w ciazy i chcialam, zeby wieczorej przyszedl do lozka i mnie przytulal, on wpadal na 2-3 min. i mowil, ze idzie na kompa, bo to niedlugo sie zmieni i nie bedzie mogl siedziec przed nim, wiec teraz musi to wykorzystac. A ja tak bardzo pragnelam bliskosci. Nie caluje mnie, nie tuli…. Wiele miesiecy po porodzie dal mi buzi, a ja czulam sie, jakby to byl calus ludzi, ktorzy sa malzenstwem od 30 lat….. Wczoraj po raz pierwszy sie kochalismy, od 5 m-cy. Nie czulam tego, co wczesniej. Czulam potrzebe zaspokojenia i tak bylo od poczatku do konca. Pamietam, jak kiedys jak mnie calowal przy stosunku, czulam wielka milosc. Teraz czuje tylko popielniczke w jego ustach. Obrzydza mnie, nie moge na niego patrzec, mdli mnie na jego widok. Wszystko mnie w nim denerwuje. A najbardziej jego sposob traktowania mnie. Jestem po prostu ZONA I MATKA, a nie kobieta z potrzebami, uczuciami, potrzeba snu i odpoczynku. Jestem dla niego nikim. A on zachowuje sie jak stary, 60 letni facet z niesamowitym wyobrazeniem na swoj temat, egoista i dbajacy tylko o SWOJE potrzeby. Nie chce pisac, ze go nienawidze, ale juz na peno nie kocham. Nie wiem, co zrobic, nie wiem, co poczac, jak sie zachowywac, jak dalej zyc. Dla mnie najwazniejsza jest corka i dla niej zrobie wszystko. Pomozcie, prosze. Tylko w was nadzieja, bo nie mam z kom pogadac. Kompletnie z nikim….. Aga z Julianną, ur. 19 marca 2004 roku
Isabel Allende: Robiłam już tak w poprzednich swoich powieściach – w „Domu duchów", „Miłości i cieniach" czy w „Ewie Lunie". Jeśli powieść nie jest historyczna i nie trzeba określić dokładnie, że dzieje się na Haiti lub podczas gorączki złota w Kalifornii, to staram się uczynić miejsca, o których piszę, bardziej uniwersalnymi – to daje opowieści więcej powietrza.
#1 Nie wiem czy nadal kocham męża? Czemu tak myślę? Lubię spędzać czas bez niego , jak go nie ma w domu dopiero czuję ,że żyję , na zakupy czy do znajomych wybieram się wtedy gdy wiem, że on nie będzie mógł iść ze mną . Nieraz pyta się mnie czemu nie chcę gdzieś jechać gdy on jest w domu, a tu właśnie chodzi o to ,że gdy go nie ma w domu to ja muszę nacieszyć się tym wolnym od niego czasem. Jednak najgorzej wyglądają sprawy łóżkowe , nie mam ochoty na seks i ciągle znajduję wymówki , mąż już zaczyna się z tego powodu denerwować i pyta mnie co się ze mną dzieje , a dla mnie seks z nim to zło konieczne, mówi mi że chyba jestem nienormalna . Nie wiem już co mam robić nie mogę go zwodzić w nieskończoność, a nie wiem jak przełamać ten pozór nic nam do szczęścia nie jest potrzebne mamy własne mieszkanie cudowną córke a jednak czuję że moje uczucie do niego wypaliło że nawet gdybym chciała od niego odejść to nie mam dokąd .Moi rodzice uważają że małżenstwo jest najważniejsze i nawet gdy jest zle trzeba zacisnąć tu zacisnąć zęby...my się dziennie kłócimy wyzywamy,wczesniej juz tu pisałam ze maz mnie nawet wiem co robic,może inaczej byłoby gdybym miała prosze. reklama #2 Wiele małżeństw przechodzi podobne kryzysy. Jeśli masz taką możliwość udajcie się na wspólną wizytę do psychologa - sprawdź w przychodni, bo tam mają refundowane wizyty. Jeśli możesz sobie na to pozwolić to wyjedź z domu nawet na miesiąc np do rodziny, pewnie musicie od siebie odpocząć #3 Rozstanie na jakiś czas to dobry pomysł, wyjazd np. do rodziców ukaże ci czy za nim tęsknisz czy nie, a jeśli tęsknisz to nadal kochasz. #4 A moim zdaniem rozstanie to najgorsze co można zrobić, to jest uciekanie od problemu. Ja bym polecała wspólny wyjazd. Z dzieckiem lub bez. Każda para prędzej czy później boryka się z różnymi problemami. Uciekanie od nich może sprawę co najwyżej pogorszyć. A co najważniejsze potrzebna jest dobra wola z obu stron, bez tego ani rusz. Pozdrawiam:-) #5 warto spróbować wszystkiego i ratować jeżeli oboje tego chcecie ale jeżeli dojdziesz do wniosku że naprawdę go nie kochasz i nie potrafisz już z nim żyć pod jednym dachem to się rozstańcie bo awantury rękoczyny i wzajemna niechęć to najgorsze co możecie sobie i dziecku zafundować...... a rodzice no cóż to nie oni żyją w tym związku i jeżeli ciebie kochaja to z czasem się z tym pogodzą .......... Ostatnia edycja: 28 Luty 2009 #6 Avacanda84 - **malinka** ma rację. Wiele małżeństw przechodzi podobne kryzysy (u mnie też nie jest kolorowo), ale... Przed chwilą przeczytałam Twojego posta z zeszłego roku. Napisałaś w nim, że mąż Cię uderzył, jak trzymałaś na rękach córeczkę... Zastanów się, czy chciałabyś, aby Twoja córka widziała to wszystko i uważała tego typu traktowanie za normalne... Napewno nie chciałabyś, aby jakiś facet traktowł Twoją córkę tak samo, jak teraz traktuje Cię Twój mąż... Niedawno moja koleżanka postanowiła rozwieść się ze swoim mężem. Miała podobną sytuację do Twojej. Na początku były kłótnie i wyzwiska. Po raz pierwszy mąż uderzył ją, jak ich dziecko miało kilka miesięcy. Następny raz podniósł na nią rękę rok później. Potem zdarzało się to coraz częściej. Rozstawali się i schodzili... W końcu powiedziała "dość" nie tylko dla swojego dobra, ale przede wszystkim dla dobra dzieci. Życzę Ci i Twojej córeczce wszyskiego najlepszego! Pozdrawiam :-)! Ostatnia edycja: 2 Luty 2009 #7 Dziękuje dziewczyny za przekonana że uczucie do męża Wam że wolałabym chodzić głodna,brudna a żeby być szczęśliwa i się nie mnie to że córka na wszystko patrzy,jak się kłócimy ona już rozumie wiem ją pytam kto w domu krzyczy odpowiada rozmawiałam z moją mi że kłócimy się o pierdoły,że zanim coś powiem mam się ugryżć w jezyk,aby nie prowokować,ustępować i odniosłam wrazenie ze mowiła mi ze to moja mój mąż i tak jest ideałem bo nie pije,po pracy chodzi do domu,daje mi patrzec przedewszystkim na dziecko bo to tragedia jak nie ma abojga mama powinna mnie aby troche zrozumieć,że mam dosyc kłotni a to dzieje się codziennie od 2 lat non stop razem nie wychodzimy wszedzie osobno a jak juz to udajemy i sie do siebie nie odzywamy lub jak zwykle sobie myślałam gdybym została sama z córka odeszła od niego to gdzie bym ze rodzice by mnie wzieli dla nich to szukać na cito jakieś pracy nie wyobrazam sobie jakby to wiem jedno że napewno byłabym szczesliwsza ze mam spokoj i byc moze jeszcze kiedys byłabym z kims czy są mężczyzni którzy zwracają uwage na samotną matke z dzieckiem hmm...w mojej glowie jest istne tornado nie wiem co mam byłoby gdyby mnie maz rzucił wtedy i rodzice okazaliby odrobine skruchy,przygarneli mnie achh.....Malinka1 jak to było u Ciebie...jak zaczynałaś początek końca #8 Dziękuje dziewczyny za przekonana że uczucie do męża Wam że wolałabym chodzić głodna,brudna a żeby być szczęśliwa i się nie mnie to że córka na wszystko patrzy,jak się kłócimy ona już rozumie wiem ją pytam kto w domu krzyczy odpowiada rozmawiałam z moją mi że kłócimy się o pierdoły,że zanim coś powiem mam się ugryżć w jezyk,aby nie prowokować,ustępować i odniosłam wrazenie ze mowiła mi ze to moja mój mąż i tak jest ideałem bo nie pije,po pracy chodzi do domu,daje mi patrzec przedewszystkim na dziecko bo to tragedia jak nie ma abojga mama powinna mnie aby troche zrozumieć,że mam dosyc kłotni a to dzieje się codziennie od 2 lat non stop razem nie wychodzimy wszedzie osobno a jak juz to udajemy i sie do siebie nie odzywamy lub jak zwykle sobie myślałam gdybym została sama z córka odeszła od niego to gdzie bym ze rodzice by mnie wzieli dla nich to szukać na cito jakieś pracy nie wyobrazam sobie jakby to wiem jedno że napewno byłabym szczesliwsza ze mam spokoj i byc moze jeszcze kiedys byłabym z kims czy są mężczyzni którzy zwracają uwage na samotną matke z dzieckiem hmm...w mojej glowie jest istne tornado nie wiem co mam byłoby gdyby mnie maz rzucił wtedy i rodzice okazaliby odrobine skruchy,przygarneli mnie achh.....Malinka1 jak to było u Ciebie...jak zaczynałaś początek końca #9 Wiatm dziewczyny,ja mam podobny problem. Od 2 lat jesteśmy małżeństwem, wcześniej jednak przez kilka lat razem mieszkaliśmy, mamy dziecko. I niby jest ok, przykładna rodzinka. Ale ja czuje się nieszczęśliwa, brakuje mi w tym związku namiętności, emocji, brakuje mi tego co było na początku- adoracja, czułe słowa, komplementy, czułam się wtedy taka szczęśliwa i kochana, patzyłam w mojego mężczyznę jak w obraz, czasami nawet tak sama do siebi mówiłam jak to go kocham. Ale z czasem się wiele zmieniło- już nie słyszę nic miłego, tylko że jestem wieśniakiem, że żle ugotuje, żle posprzątam. I ciągle tylko narzekania jaki to on jest wykorzystywany bo musi na nas zarabiać(ale ja też mam dochód, jednak to się nie liczy). I po takim dniu gdzie słyszę tylko same przykrości i narzekanie nie mam ochoty na niewiadomo jakie przeżycia łóżkowe- a mój mąż lubi oglodać porno i tego samego oczekuje ode mnie, mówi że wszystkie kobiety robią to co na filmach a ja jestem chora że tak nie chce. Jak tak na niego patrze to nie czuje miłości, bo ja kochałam takiego jakim kiedyś był a nie teraz. Ale ani mnie nie bije, ani nie pije. Może to ze mną jest coś nie tak. reklama #10 mimiczka22 ja mam to że mój narzeka że ciągle sprzątam i krew go mnie wyzywa że nadaje się tylko do szmaty,że jestem głupia,próżna mówi na mnie dniami siedze w domu z nikim nie gadam jedynie mi komputer został on tego nie iść raz na jakiś czas do ludzi mama znów sądzi że mi już nic nie wypada bo jestem zamężna i mam dziecko wiec do końca zycia mam siedziec w domu i być dobra dla męża bo od niego zależą sprawy finansowePowiem wam że od tych 2 lat jak to sie miedzy nami psuje mam myśli samobójcze wiedząć że mąż i rodzina mnie nie rozumie a jeszcze przygnębia wolałabym tak poprostu nie istnieć...
Iwona walczy o męża codziennie. Staje na głowie, żeby zdobyć pieniądze na leczenie i rehabilitacje, ale sama powoli traci już siły. A przecież jest jeszcze Zosia, która teraz potrzebuje swojej Mamy jak nigdy przedtem. Ona ma tylko 11 lat… nie może stracić Taty, swojego bohatera, inspiracji, autorytetu.
Wiele par zakochuje się i twierdzi, że ich miłość jest na całe życie, że nie potrafią bez siebie żyć. Jednak po pewnym czasie życie weryfikuje te zapewnienia i część związków się rozpada. Czasami powodem jest brak miłości. Są kobiety, które nie czują się kochane w związku. Mówią: „mój mąż mnie nie kocha”, „nie pragnie mnie tak jak kiedyś ”, „nie obchodzę już mojego męża”. Dlatego dowiedz się, jak zidentyfikować oznaki, że Twój mąż już Cię nie kocha, a Ty żyjesz miłosną iluzją. Spis treści: Czym jest miłość? Jak rozpoznać, że miłość męża jest odwzajemniona? Jak sprawdzić, czy mąż mnie kocha? Po czym poznać, że on mnie nie kocha? Jak zachowuje się mąż, który nie kocha? Dlaczego on mnie nie chce? Mąż mnie nie kocha: czy da się uratować małżeństwo? Jak żyć z mężem, który nie kocha? On mnie nie chce i co dalej? Czym jest miłość? Na początku warto zastanowić się, czym jest w ogóle miłość. Wówczas będzie łatwiej określić to, jak zachowuje się mąż, który nie kocha. Miłość romantyczna to twór społeczno-historyczny, który ma swoje początki w XII wieku. Wcześniej, w starożytnych społeczeństwach relacje między rówieśnikami nie opierały się na namiętności, ale na praktykach związanych z przetrwaniem, czyli małżeństwa były aranżowane i oparte na różnorodnych zainteresowaniach. Aktualnie zakłada się, że relacja miłosna musi opierać się na intymności, lojalności i uczciwości. Kochanie to wybór, którego dokonujesz codziennie i który musi być stale „odświeżany”. Jeśli jest to wybór, nie powinien być kierowany wymaganiami ani oczekiwaniami, chociaż najlepiej byłoby, gdyby istniała równowaga po obu stronach. W ten sposób współudział i wysiłek włożony w budowanie miłości będą lepiej dzielone. W psychologii zgodnie z teorią Sternberga miłość rozumiana jest jako zmienność, która składa się z trzech podstawowych elementów: namiętności; intymności; zaangażowania. Namiętność to zespół reakcji emocjonalnych, o biologicznym porządku. Skupia się na uczuciu szczęścia odczuwanego w stosunku do ukochanej osoby, powtarzających się myślach o niej i palącym pragnieniu emocjonalnego zjednoczenia ciał z partnerem. Intymność oznacza dzielenie się dobrymi i złymi wydarzeniami, ponieważ wiąże się z zaufaniem do ukochanej osoby. Natomiast zaangażowanie w związek zakłada rozwój związku, dążenie do pokonywania przeciwności i wszelkich trudności. Jak rozpoznać, że miłość męża jest odwzajemniona? Fakty są takie, że gdy się zakochujesz, skupiasz się jedynie na pozytywnych stronach drugiej osoby. Szukasz w drugim człowieku znaków, które będą wskazywać, że Twoja uczuciowa „inwestycja” nie poszła na marne. Miłość jest odwzajemniona tylko wtedy, gdy każda z zaangażowanych osób przekazuje drugiej te same dobra, które otrzymuje, i w takim samym stopniu. Na przykład, jeśli ktoś daje z siebie intymność i zaangażowanie, a otrzymuje tylko namiętność, nie ma idealnego dopasowania. Miłość jest prawdziwa tylko wtedy, gdy rzeczywiście łączy w sobie fizyczne przywiązanie, zaakceptowanie drugiego człowieka takiego, jakim jest oraz pragnienie bycia z nim pomimo wszelkich przeszkód. O odwzajemnieniu można mówić, gdy czujesz, że nie tylko dajesz, ale również otrzymujesz to samo. Jak sprawdzić, czy mąż mnie kocha? Jesteście razem od dłuższego czasu, a Ty czujesz, że związek jest inny. Prawdopodobnie masz wątpliwości, zaczynasz coraz częściej dopuszczać do siebie myśl „mąż mnie nie kocha”. Zanim jednak stwierdzisz, że Twój mąż cię nie kocha, ważne jest, by przeanalizować różne sytuacje w szerokim zakresie. Dlaczego wierzysz, że on cię nie kocha? Czy nastąpiła zmiana w jego zachowaniu lub w podejściu do związku? Czy zmieniło się to nagle, czy z powodu czegoś, co się w ostatnim czasie wydarzyło? Czasami zmiany w relacji są powszechne i wiążą się z naturalnymi zmianami podejścia człowieka do życia. To, co na pewno powinno Cię zaniepokoić, to nagła zmiana, która pojawia się z dnia na dzień lub całkowity brak chęci do podejmowania ról małżonka. Postawy męża, który kocha, są jasne, wspiera Cię, pomaga, jest zawsze dostępny, troskliwy i pragnie Twojego dobra. Oceń wszystkie te kwestie, żeby lepiej zrozumieć, czy tak naprawdę Twój mąż nie angażuje się w życie rodzinne, czy po prostu przechodzi przez jakiś problem i dlatego nie poświęcił wystarczająco dużo uwagi związkowi. Ważne jest również, by ocenić, czy nie jesteś w stanie zdenerwowania i pobudzenia emocjonalnego, ponieważ możesz interpretować jego postawy jako brak miłości, ale w rzeczywistości możesz sama mieć jakieś problemy lub walczyć ze swoimi uczuciami. Możliwości jest wiele, więc warto przyjrzeć się bliżej całej sytuacji, a tym bardziej zwrócić uwagę na sygnały, że on Cię nie kocha. Po czym poznać, że on mnie nie kocha? Miłość jest czymś trudnym do zrozumienia, a nawet do odczucia. Wiesz, że mąż naprawdę Cię kocha, kiedy się o Ciebie troszczy, kiedy okazuje Ci zainteresowanie, kiedy jest dostępny dla Ciebie i ma z Tobą plany na przyszłość. Jeśli nie jesteś pewna, czy on Cię jeszcze kocha, to dlatego, że coś wzbudziło Twoje obawy. Jeśli podejrzewasz, że kłamie lub że jego miłość nagle się skończyła, wiedz, że istnieje wiele zewnętrznych znaków, które sugerują, że Twój partner traci Tobą zainteresowanie. Gdy mąż staje się obcy i już Cię nie kocha: zawsze jest zajęty i nigdy nie ma dla Ciebie czasu; nagle stał się bardzo niezależny; cały czas wydaje się być gdzieś daleko ze swoimi myślami i planami; unika z Tobą rozmów; nie lubi rozmawiać o uczuciach; zrzuca na Ciebie winę za wszelkie nieszczęścia w małżeństwie; nie robi z Tobą planów na przyszłość; kłamie i nic go to nie obchodzi; flirtuje z innymi kobietami i nie próbuje tego przed Tobą ukrywać; nie przeszkadza mu, kiedy próbujesz w nim wzbudzić zazdrość; nie dzieli się z Tobą faktami ze swojego życia; nie traktuje Cię jak partnerkę; nastawia dzieci przeciwko Tobie; zapomina o ważnych dla rodziny datach i wydarzeniach; nie tęskni za Tobą, gdy jest daleko; łatwo się na Ciebie denerwuje; nie obchodzi go, jak się czujesz; jest obojętny na wszystko, co Ciebie dotyczy; traktuje obcych lepiej niż Ciebie; nie prawi Ci komplementów; nie zwraca uwagi na to, co mówisz; nie przedstawia żadnych wyjaśnień, np. gdy znika na całą noc; robi, co chce i nie dba o to, co o tym myślisz; nie martwi się tym, że Cię urazi lub zrani. Kiedy mężczyzna traci zainteresowanie związkiem, zmiany w jego zachowaniu są bardzo widoczne. Zauważysz przede wszystkim dystans do Ciebie, będzie cichszy, straci zainteresowanie bliskimi kontaktami seksualnymi i nie będzie się już o Ciebie troszczył. Te znaki wskazują, że uczucia Twojego męża osłabły lub wygasły. Najlepszą wskazówką, jak dowiedzieć się, czy Twój mąż naprawdę Cię kocha, jest obserwowanie jego codziennego zachowania. Mężczyzna kochający swoją żonę jest rozważny, ostrożny, zawsze dostępny, lubi z nią rozmawiać, martwi się i snuje plany na przyszłość. Z drugiej strony partner, który przestał kochać swoją żonę, nie ma w stosunku do niej żadnych potrzeb seksualnych, nie okazuje jej uczuć, jest zawsze zajęty, odnosi się do niej niegrzecznie, a nawet wulgarnie i nie dba o to, co myśli lub chce jego kobieta. Łatwo stwierdzić, czy mąż przestał się Tobą interesować. Najlepszym sposobem, by dowiedzieć się, „czy mój mąż jest mną zainteresowany”, czy nie, jest szczera rozmowa z nim. Ale możesz też obserwować jego zachowanie i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nastąpiła jakaś zmiana? Jeśli nagle stał się cichszy, nie szuka już kontaktu z Tobą i nie chce znać Twojej opinii na temat codziennych spraw, może być tak, że już Cię nie kocha. Łatwe do zauważenia jest również pragnienie mężczyzny. Zastanów się, czy jest czuły, kochający i wykazuje zainteresowanie seksualne Twoją osobą. Jeśli jest oziębły, niezainteresowany i zdystansowany, prawdopodobnie już go nie pociągasz. Każda zmiana jest wynikiem czegoś, więc przeanalizuj całą życiową sytuację, by nie wyciągać pochopnych wniosków. Dlaczego on mnie nie chce? Kiedy brałaś ślub, spodziewałaś się, że będziecie żyć razem długo i szczęśliwie. Myślałaś, że intymność i miłość, którą dzielisz z partnerem, będą rosły i rozszerzały się w nieskończoność. To, co prawdopodobnie się wtedy wydarzyło, to to, że kilka lat po ślubie, a może zaledwie kilka miesięcy później, uczucia, miłość i intymność osłabły. Prawdopodobnie we dwoje podświadomie myśleliście, że teraz, kiedy jesteście małżeństwem, Wasza miłość i związek automatycznie będą rosły w siłę, bez żadnego wysiłku. Miłość nie jest celem, który osiągasz poprzez małżeństwo. Nie jest to też coś, co po osiągnięciu automatycznie pozostanie trwałym składnikiem Twojego związku. Jest to wynik świadomego i ciągłego miłosnego wysiłku z obu stron. Czas spędzony razem, komunikacja, a nawet seks to narzędzia, których możesz użyć, żeby wzmocnić to połączenie. Kiedy świadomie decydujesz się otworzyć swoje serce i połączyć się ze współmałżonkiem, tworzysz połączenie między duszami. To jest prawdziwe znaczenie terminu „bratnia dusza”. Jeśli nie otworzysz świadomie swojego serca, nie nawiążesz kontaktu z mężem i nie będziesz mieć żadnej intymności to żadne z was nie będzie dobrze czuło się z drugim. Dlatego, jeśli po ślubie Ty otworzyłaś swoje serce i nieustannie starałaś się pokazywać mężowi swoją miłość i oddanie, a on tego nie zrobił, z czasem przestanie Cię pragnąć i staniesz mu się obca. Powodów, dla których Twój mąż Cię nie chce, może być wiele. Wśród nich może być zdrada i zainteresowanie inną kobietą, ale też problemy zdrowotne, w pracy lub po prostu zmęczenie i wyczerpanie. Mąż mnie nie kocha: czy da się uratować małżeństwo? Czujesz, że mąż już Cię nie kocha, ale wciąż masz nadzieję, że możecie wrócić do siebie i uratować to małżeństwo. Miłość to coś, co można odzyskać, ale nie ma na to magicznej formuły. Mimo to można próbować uratować związek, ale tylko wtedy, jeśli we dwoje chcecie i spróbujecie. Tylko za obopólną zgodą miłość będzie mogła ponownie zaistnieć między Wami. W związku oboje podejmujecie decyzje, oboje pracujecie i oboje tworzycie środowisko miłości. Kiedy czegoś chcecie razem i wspólnie nad tym pracujecie, możecie zrobić wszystko. Czasami w takich sytuacjach potrzebna jest pomoc psychologa, terapeuty par. Wspólna rozmowa z kimś obcym pomaga ustalić źródło problemów, które doprowadziły do wygaśnięcia lub osłabienia uczucia jednej ze stron. Jeśli uważasz, że wciąż jest o co walczyć, warto namówić męża na taką terapię. Jeśli jednak Twój mąż nie wykazuje woli walki o powrót miłości i nie jest zainteresowany kontynuowaniem tego związku, nic nie możesz na to poradzić. W końcu miłość jest czymś osobistym, indywidualnym, czego nie można na kimś wymusić. Jak żyć z mężem, który nie kocha? Jeśli właśnie dowiedziałaś się, że mąż Cię nie kocha, na pewno nie jest to dla Ciebie przyjemna sytuacja. Możesz czuć się beznadziejnie, możesz płakać i rozpaczać, bo osoba, z którą spędziłaś miesiące i lata, po prostu Cię nie kocha. To odkrycie może być bardzo trudne do zniesienia, zwłaszcza jeśli nadal bardzo kochasz swojego męża i nie chcesz, żeby Wasze małżeństwo się skończyło. Jeśli chcesz sobie pomóc i poprawić swoje samopoczucie, możesz wykorzystać kilka wskazówek, które ułatwią Ci zniesienie tej sytuacji w praktyce. Weź głęboki oddech. Kiedy miłość się kończy, odczuwany ból emocjonalny może często przełożyć się na fizyczną agonię, ucisk w klatce piersiowej i zwiększenie częstości palpitacji serca. To tak, jakbyś miała atak paniki. W tym momencie prosta czynność oddychania staje się dość trudna. Więc im więcej i głębiej będziesz oddychać, tym lepiej się poczujesz. Weź głęboki oddech, poczuj go całą sobą. Jest to technika, która pomoże Ci skoncentrować się na sobie i uspokoić się, szczególnie w momencie, gdy będziesz czuć przytłaczający ból, że miłość między Tobą a mężem właśnie się skończyła. Zaakceptuj swój ból. Będziesz cierpieć, gdy Twoja miłość zostanie odrzucona. Pierwszą reakcją tych kobiet, które odkrywają, że coś się zmieniło, jest wewnętrzny ból rozpaczy. Pamiętaj jednak, że dopóki nie zaakceptujesz swojego bólu i całej zmiany, dopóty nie staniesz się niezależna. Wiele kobiet błaga swoich mężów, żeby do nich wrócili. Możesz zaproponować terapię, rozmowę, ale nigdy nie błagaj o miłość. Najwłaściwszą rzeczą jest zaakceptowanie swojego bólu i decyzji drugiej strony, gdy ta zostaje nieugięta. Innym zachowaniem będziesz dążyć do utraty godności. Zadbaj o siebie. Wyjdź z codziennej rutyny, zacznij ćwiczyć nowe zachowania i nawyki. Zrób coś, co sprawia Ci przyjemność. Odkryj siebie na nowo. Może spróbuj zająć się czymś, czego do tej pory bałaś się spróbować? Zajmij się innymi sprawami. Kiedy kończy się miłość, kończy się z nią związek. Nie można kontynuować go z osobą, która Cię nie kocha, ponieważ skończy się to ciągłymi kłótniami i prawdopodobnie zdradami. Mąż, który Cię nie kocha, będzie niewierny. Warto więc zadbać o inne rzeczy. Przestań gonić za mężem, który odrzuca Twoją miłość. Skoncentruj się na sobie, a nie na swoim związku. Może on nie ma już przyszłości, ale Ty wciąż masz przed sobą całe życie, nawet jeśli zdecydujesz się iść przez nie sama. Obudź miłość do samej siebie. Jeśli mówisz „mój mąż mnie nie kocha” , co powiesz na przelanie wszystkich uczuć i pokochanie bardziej siebie? W ten sposób, nawet bez miłości męża, nadal będziesz mogła się uśmiechać i zwiększać poczucie własnej wartości. Bo pamiętaj, że jesteś wartościowym człowiekiem, masz wielką moc w sobie, niezależnie od tego, czy będziesz ze swoim mężem, czy nie. Nie zmusisz nikogo, żeby pokochał Ciebie, ale sama możesz obdarzyć siebie największym szacunkiem i miłością. Zasługujesz na to. Miłość własna jest kluczem do lepszego radzenia sobie z tą sytuacją i unikania cierpienia. On mnie nie chce i co dalej? Kiedy kobieta kocha siebie, jest w stanie przejść przez rozstanie ze znacznie większym bezpieczeństwem i spokojem. Pamiętaj, że koniec miłości może oznaczać koniec Twojego małżeństwa. Musisz więc przygotować się psychicznie, a nawet prawnie na całe rozstanie. Przy rozwodzie masz prawa i gwarancje, których musisz dochodzić. Jeśli Twój mąż Cię nie kocha, ma prawo iść dalej. Ale Ty też masz prawo do dobrego życia, bez względu na jego decyzję. Tak więc, kiedy Twój mąż nie angażuje się w życie rodzinne i już Cię nie kocha, musisz zacząć myśleć o sobie. Bądź przygotowana na wszystko, co może się zdarzyć. Kochaj siebie bardzo, zacznij nawiązywać przyjaźnie i szukaj pomocy, także psychologicznej. Wsparcie emocjonalne podczas rozpadu małżeństwa pomaga uniknąć załamania nerwowego, a nawet depresji. Jeśli zmagasz się z problemami małżeńskimi, dowiedziałaś się, że mąż Cię nie kocha albo zostałaś porzucona, skontaktuj się z psychologiem. Otrzymanie pomocy w tym trudnym czasie jest bardzo cenne. Jednak kiedy widzicie wspólnie cień nadziei na naprawę Waszych stosunków małżeńskich, wybierzcie się na terapię dla par. W czasie takich konsultacji pary starają się określić, które sytuacje są problematyczne i szukają sposobów na poprawę relacji.
Ja bardzo kocham swojego męża. Kilka dni temu przypadkowo odczytałam sms, w którym pisał do jakiejś kobiety, że jest ona dobra w łóżku itp. Myślałam że zwariuję! Całą noc nie mogłam zasnąć, a kiedy rano pytałam meża on sie nie przyznał. Po paru dniach dowiedziałam się, że oni się znają od 15 lat i teraz się spotkali.
To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję malu Mon, 15 Mar 2004 - 19:46 Nie kocham? Nie wiem, nie mogÄ™ o tym nikomu powiedzieć, no bo jak? Ptem gdy ta osoba zbaczy nas razem bÄ™dzie obsewować moje reakcje.. bojÄ™ siÄ™. Być moĹĽe mam kryzys, ktĂły minie. Mam nadziejÄ™!!! RafaĹ‚, mĂłl mÄ…ĹĽ ma ostatnio dosyć ciężkÄ… systuacjÄ™ w pracy, moĹĽe powinnam wybaczyć mu pewne niedociÄ…gniÄ™cia. A entuzjastÄ… seksu nigdy nie byĹ‚. To cud, ĹĽe zaszĹ‚am w ciÄ…ĹĽe. AĹĽ sama siÄ™ dziwiÄ™, ĹĽe sie udaĹ‚o. PrawdopodobiĹ„stwo byĹ‚o bardzo maĹ‚e. Nie jest tak zĹ‚y do koĹ„ca, a sam chyba uwaĹĽa siÄ™ za supermęża poniewaĹĽ ma naturÄ™ domatora. Jego zdaniem powinnam być wdziÄ™czna, ĹĽe nie chodzi z kumplami na piwo tylko woli byc z nami w domu. .. Ale tak naprawdÄ™ to chyba nie o to chodzi.. Po prostu przestaĹ‚am za nim tÄ™sknić. jest mi obojetne kiedy wrĂłci z pracy. BojÄ™ sie. magga Mon, 15 Mar 2004 - 21:09 Malu, to smutne, co piszesz. MoĹĽe to tylko przejĹ›ciowy stan? PrzecieĹĽ musieliĹ›cie przeĹĽyć razem coĹ› piÄ™knego, skoro jesteĹ›cie teraz małżeĹ„stwem. Piszesz, ĹĽe mÄ…ĹĽ ma ciężkÄ… sytuacjÄ™ w pracy, wydaje mi siÄ™, ĹĽe powinnaĹ› Go wspierać, po to teĹĽ jesteĹ› z nim, jeĹ›li choć trochÄ™ zaleĹĽy Ci na tym zwiÄ…zku, ratuj to, co pozostaĹ‚o, nie popadaj w obojÄ™tność - bo ona potrafi zabić najpiÄ™kniejsze zwiÄ…zki. Piszesz, ĹĽe przestaĹ‚aĹ› tÄ™sknić, ĹĽe nie zaleĹĽy Ci na tym, kiedy On wrĂłci z pracy, boisz siÄ™. Malu, nie bĂłj siÄ™, tylko przemyĹ›l na spokojnie na czym Ci zaleĹĽy, i co jest waĹĽne w Twoim ĹĽyciu, jeĹ›li choć trochÄ™ liczycie siÄ™ jeszcze Wy, to ratuj to co jest do uratowania. Pozdrawiam i ĹĽyczÄ™ uĹ›miechu na ustach i w sercu. KM Mon, 15 Mar 2004 - 21:34 Malu moĹĽe w Wasz zwiÄ…zek wkradĹ‚a siÄ™ nuda i dlatego wydaje Ci siÄ™, ĹĽe nie kochasz męża. Skoro ma trudnÄ… sytuacjÄ™ w pracy moĹĽe ucieszy go jakaĹ› miĹ‚a niespodzianka, ktĂłra pociÄ…gnie za sobÄ… inne miĹ‚e zdarzenia. Atmosfera oĹĽywi siÄ™... kasiask Mon, 15 Mar 2004 - 22:28 A moĹĽe gdzieĹ› razem wyjedziecie?? Tylko we dwoje??? To dobrze robi na różne kryzysy???? Trzymam kciuki!! MoĹĽe nie jest tak Ĺşle? Czasami w małżeĹ„stwie przychodzi moment, w ktĂłrym wydaje siÄ™, ĹĽe to juĹĽ koniec, a potem znowu Ĺ›wieci sĹ‚oĹ„ce! Mam nadziejÄ™, ĹĽe tak włąsnie bÄ™dzie w Waszym przypadku! To jest wersja lo-fi głównej zawartoĹ›ci. Aby zobaczyć peĹ‚nÄ… wersjÄ™ z wiÄ™kszÄ… zawartoĹ›ciÄ…, obrazkami i formatowaniem proszÄ™ kliknij tutaj.
Kobiety natomiast myślą naiwnie, że jak oddadzą się mężczyźnie który dobrze rokuje, oddadzą mu się za seks, to sprawa na zawsze załatwiona. Mam męża, mam swojego chłopa! Nie patrzą już na to, czy łączy ich przyjaźń, wspólne pasje i zainteresowania, poglądy itd.- mam na myśli to, co łączy ze sobą przyjaciół.
fot. Adobe Stock Wreszcie zdecydowałam się odejść od męża. Damian był u teściowej z małym Szymkiem, a ja wzięłam do ręki telefon. Numer znałam na pamięć. Codziennie przez pięć lat powtarzałam go sobie rano i przed snem, myśląc: „Boże, daj mi siłę, by zadzwonić. Daj mi pewność, że robię dobrze”. W końcu uznałam, że dosyć tego. Dosyć tej tęsknoty, która zżera moje serce. Dosyć smutku, który spowija woalem cały nasz dom. Dosyć udawania, że żyję. Kiedyś, przez tydzień, żyłam naprawdę. Ale najpierw był Damian. Syn najlepszych przyjaciół moich rodziców. Obie rodziny uznały, że ja i Damian idealnie pasujemy do siebie. Mieliśmy wtedy po 5 lat. Od tamtej pory byliśmy „narzeczonymi”. Fakt – lubiliśmy się, ale to wszystko. Zawsze uważałam, że jest w pewnym sensie ciamajdą, który idzie tam, gdzie go popchną. Że zgodzi się na wszystko, bo sprzeciw, walka wymagają zbyt wielkiego wysiłku. Więc kiedy nasi rodzice stwierdzili, że czas, byśmy się w końcu pobrali, i nie słuchali przy tym moich protestów, a do tego kupili nam mieszkanie, meble i każdą zasłonkę – Damian był jak najbardziej za. – Aga, przecież i tak nikogo nie masz… – Ale mogę mieć – powiedziałam. – To wtedy dam ci wolną rękę. Popatrzyłam na niego: wiedziałam, że dotrzyma słowa. Uścisnęliśmy sobie dłonie, jak przy zawarciu biznesowego kontraktu. Jesteście wzburzeni? Uważacie, że małżeństwo „kontraktowe” jest gorsze od tego z miłości? Cóż, tak się może wydawać, ale... W moim otoczeniu większość jest tych miłosnych i niemal wszystkie ledwo zipią. Połowa – na granicy rozpadu. Kłótnie, ciche dni, czasem przemoc. U nas za to od początku wszystko szło bardzo gładko. – Pokochasz go – powiedziała mama, wypisując zaproszenia. – Ja twojego tatę pokochałam już po roku. A nie jest, jak wiesz, tak miły jak Damian. Brutalowi byśmy cię nie oddali. Zresztą znasz go od dziecka, lubisz, więc… – wzruszyła ramionami. – Szkoda tylko, że to nie ja urządzam swój pierwszy dom – powiedziałam. Mama spłoszyła się lekko. – Wiem – mruknęła. – Ale nie mogłyśmy się opanować. W końcu to nasze miał się odbyć, kiedy wrócę ze szkolenia we Francji. Skończyłam studia handlowe i dostałam pierwszą pracę. Najpierw jednak musiałam przejść trzymiesięczne szkolenie w centrali, a potem byłabym menedżerką. Pierwszy krok ku prawdziwej karierze. Czułam się ulubienicą losu. No więc pojechałam do Francji i już pierwszego dnia podczas pierwszych wykładów poznałam Pawła. Też Polaka. Dwa dni później zostaliśmy kochankami. Referaty, szkolenia, wykłady, sprawdziany w jednej sekundzie stały się nieistotne, obojętne, jakby między nami a światem zewnętrznym postawiono dźwiękoszczelną szybę. Uświadomiłam sobie wówczas, że to na niego czekałam przez całe życie. To była wspaniała miłość. Szalona, zaborcza i pełna łez, gdy miesiąc później się rozstawaliśmy. W dodatku on był żonaty. Dał mi jednak słowo, że gdy się zdecyduję z nim zostać, to wystąpi o rozwód. Wierzyłam, że tak zrobi. Ale ja nie byłam gotowa związać się z mężczyzną, który był ode mnie starszy o prawie 25 lat. No i wkrótce miałam wziąć ślub. Tyle przygotowań, wydanych pieniędzy, tyle radości moich rodziców… Tyle oczekiwań. Powiedziałam, że w Polsce nie będziemy się spotykać. Że to koniec. Mówiłam to i płakałam. Wtedy byłam słaba. Pięć lat później nadal go kochałam i nie mogłam poradzić sobie z tym uczuciem. Siedziałam w fotelu, gapiłam się w bezchmurne nocne niebo i tęskniłam tak strasznie mocno. Ponownie zobaczyłam jego uśmiechnięte oczy. Znowu ten niepojęty uścisk w gardle, po którym chce się krzyczeć, śmiać i szaleć z radości. Księżyc świecił jasno, niebo było czyste i pełne gwiazd. Gdzieś w oddali słychać było odgłosy nocnego miasta. Przypomniał mi się jeden z naszych wieczorów. Weszliśmy na taras widokowy jednego z najwyższych budynków w mieście. Usiedliśmy przytuleni do siebie i obserwowaliśmy rozświetlone ulice, a potem niebo nad naszymi głowami. Wyglądało tak samo, jak dziś. – Pewnego dnia będziemy mieli syna – usłyszałam jego cichy głos. – I wiesz co, kochanie? W piątą rocznicę urodzin małego zapalę mu na niebie gwiazdę. Dla ciebie i naszego synka... Zobacz… o tam..!Podążyłam wzrokiem za jego dłonią. Pokazywał mi Wielką Niedźwiedzicę. – Na końcu dyszla Wielkiego Wozu. – Dlaczego tam? – spytałam. – Wskaże wam drogę do się śmiać niczym dziewczynka, której obiecano wycieczkę do lunaparku. – Jak nazwiemy naszą gwiazdę? – spytałam, kładąc mu głowę na ramieniu. – Srebrna Sarenka. – Za długa nazwa – przechyliłam przekornie głowę. – Nazwiemy ją.... – zamyśliłam się na krótko – Srebrenka. Mały Szymek jutro skończy pięć lat. „To dobry moment, by w prezencie urodzinowym podarować mu prawdziwego tatę” – pomyślałam. Wzięłam do ręki komórkę i drżącymi rękami zaczęłam wstukiwać numer Pawła. I wtedy mój wzrok padł na stojące na komodzie zdjęcie Damiana z Szymkiem... Kiedy wróciłam z Francji, byłam już inna. Ileż to nocy biłam pięściami poduszkę z bezsilnej złości. Tęskniłam, pragnęłam, płakałam. Damian musiał się domyślać, że coś się stało, ale o nic mnie nie pytał. Byłam wówczas pewna, że stchórzył i znowu czeka, aż los wszystko za niego załatwi. Wyszłam za niego. Chciałam gdzieś uciec, skryć się przed swoją miłością i wybrałam pierwsze otwarte drzwi. Damian dał mi spokój, którego potrzebowałam. Bezpieczeństwo, delikatność. Czy wiedział, że Szymek nie jest jego synem? Nie wiem. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Mój malutki Szymuś był dla mnie wszystkim. Wieczorami zasypiałam przy nim na poduszce, wsłuchując się w ciche posapywanie. Co wieczór zamykałam maleńką, ciepłą rączkę w swojej dłoni i szeptałam bajkę o gwiazdach. Opowiadałam o Srebrence, którą pewnego dnia ktoś zapali dla nas na niebie. Niekiedy wieczorami podchodziłam z Szymkiem do okna i wskazywałam jego małym paluszkiem na Wielki Wóz. – Tam zabłyśnie dla nas gwiazdka. Ten, kto nas bardzo kocha – powtarzałam z uporem – zapali ją dla nas. Dostaniemy piękną gwiazdkę z nieba, zobaczysz... Tamtego jesiennego wieczoru siedziałam w fotelu z komórką na kolanach i dokonywałam rozrachunku swojego dotychczasowego życia. Czy byłam szczęśliwa z Damianem? Choć minęło 5 lat, stale myślałam o tamtym mężczyźnie. Codziennie chciałam zadzwonić i nigdy nie miałam odwagi. Jednak dzisiaj… Spojrzałam na inne zdjęcie – Damian z Szymkiem i ze mną podczas świąt. On uśmiechnięty ciepło, delikatnie, patrzy z miłością na chłopczyka, którego trzyletnia buzia aż promienieje szczęściem. Pod choinkę dostał od taty konika na biegunach. Do dziś go kocha. Ja chciałam dać tablet, ale Damian powiedział, że to tylko zabije w dziecku wyobraźnię. Zdziwiłam się, bo był stanowczy i miałam wrażenie, że nie ustąpi. Wtedy poczułam do niego szacunek. Potem przyjrzałam się sobie na tym zdjęciu. Ponura, odległa, skwaszona. Taka byłam przez ostatnie 5 lat wobec mojego męża, a mimo wszystko Damian był przy mnie, cierpliwy, cichy, opiekuńczy. Wtedy nagle to zobaczyłam – on nie patrzył z miłością na Szymka, tylko na mnie. Kochał mnie. Choć wiedział, musiał wiedzieć, że ja kocham innego. Wiedział również, że Szymek nie jest jego. Czyja miłość była lepsza? Tamta, odległa, nierealna, idealizowana w każdym kolejnym śnie – czy ta, która codziennie trwała przy mnie i moim synku? Nie wiem, jak długo tak siedziałam z komórką w ręce, oszołomiona tym odkryciem – miłością Damiana i swoją głupotą. Z zamyślenia wyrwał mnie szczęk klucza w zamku. Zza pleców dobiegło pospieszne tuptanie. Wstałam z fotela i chwyciłam synka w ramiona. Przytuliłam go do policzka. – Jak się czujesz? – spytał mąż. Widząc otwarte okno i ustawiony na wprost niego fotel, domyślił się, co mi chodzi po głowie. Zrozumiałam, jak bardzo przez te wszystkie lata go krzywdziłam, jak bardzo musiał czuć się przy mnie samotny Delikatnie objął mnie w pasie, jakby w obawie, że znów odtrącę jego ramię. Ale w tym momencie byłam już inną osobą. Przeszłość odeszła i zatrzasnęłam za nią drzwi. Położyłam mu głowę na ramieniu. – Mamusiu! Zobacz. Tata zapalił dla nas Srebrenkę. – krzyknął mały, wskazując palcem na rozgwieżdżone niebo. Podążyłam wzrokiem w stronę Wielkiego Wozu. Serce zabiło mi w piersiach. – Gdzie, synku? – w pytaniu ojca brzmiało zaciekawienie, a zarazem bezradność. – Tam! Tam! – cieszył się się do męża radośnie. Gwiazda migotała na niebie jasnym blaskiem, a ja patrząc na nią, odzyskałam spokój, którego tak długo mi brakowało. Więcej listów do redakcji:„Pijany kierowca tira spowodował wypadek, w którym omal nie zginęła moja żona. Tego dnia wracała od kochanka”„Czy na pewno jestem ojcem swojego syna? Ledwo znałem Aldonę, a już wpadliśmy. Może była w ciąży już wcześniej”„Moje dzieci uważają, że obowiązkiem dziadków jest zajmowanie się wnukami. Ja mam swoje życie”
j2L9. aro38rwoab.pages.dev/309aro38rwoab.pages.dev/126aro38rwoab.pages.dev/101aro38rwoab.pages.dev/134aro38rwoab.pages.dev/101aro38rwoab.pages.dev/245aro38rwoab.pages.dev/173aro38rwoab.pages.dev/179aro38rwoab.pages.dev/205
nie kocham już swojego męża